top of page

   Różnego rodzaju eventy, pokazy, premiery, otwarcia czy spotkania integracyjne to nie jest łatwy kawałek chleba w djskim fachu. 

    Zaczyna się zwykle niewinnie, fajną, stylową muzyką, który swoim pozytywnym pulsem sprzyja pogawędką przy drinku. Wraz z upływem czasu przyśpieszamy, tak aby pracownicy działu sprzedaży mogli przejść to części taneczno-rozrywkowej tego wieczoru. Miksuję utwory wg. wcześniej ustalonego klucza np. hity lat 80tych, lub po prostu gram to co w klubach tylko w bardziej przyjaznej formie tak, aby nie przeszkadzać nikomu, a wręcz pomagać w tanecznych wygibasach na parkiecie.

    Około dwunastej u dziewczyn z księgowości włącza się uśpiona do tej pory Shakira i parkiet zaczyna płonąć. Nie zważając na problemy z domknięciem budżetu dołącza zawsze otwarty dział badań i rozwoju. Marketing nie śpi, marketing czuwa. Zarząd już odpowczywa po spożyciu zbyt dużej ilości zmrożonej substancji izotonicznej. Najważniejsze, żeby każdy trzymał się zasady, że co się dzieje na firmówce - zostaje na firmówce. 

    Od drugiej w nocy ten niby spokojny after po szkoleniu przeradza się w maraton taneczny a la You Can Dance. Nikt nie zważa na to, że od 9 rano jest panel dyskusyjny. Tu nie ma czasu na dyskusję tu jest proszę państwa integracja między oddziałami, konsumpcja w ramach kosztów reprezentacyjnych i retrospekcja panieńskiego kierowniczki Agaty sprzed dziesięciu lat. Kończymy o 6 nad ranem, po usilnych namowach managera hotelu, który błaga, aby na koniec poprosić szanownych gości, by nikt już nie skakał do basenu przed hotelem.

bottom of page